Elżbieta Jaguś
reprezentuje tarnogórską firmę
MarktPlan
Z okazji tarnogórskich „Gwarków” pani Ela zgodziła się na wywiad.
- Od jak dawna zajmuje się Pani zarządzaniem nieruchomościami?
Od 1992 roku, kiedy zaczęłam pracować dla ZBK.
- Na co zwraca Pani uwagę podczas pracy?
Na nieruchomości, głównie żeby nie było katastrof. Na wysłuchanie ludzi, oni mieszkają w tych budynkach, są tam codziennnie, wiedzą co się dzieje, jakie są problemy. Należy szybko reagować na sygnały.
- Co może Pani zaoferować swoim klientom?
Mogę zaoferować wiedzę i doświadczenie. Szczególnie wiedzę na temat tarnogórskich budynków, ponieważ mialam nad nimi pieczę przez lata pracy w Zakładzie Budynków Komunalnych.
- Jak wygląda praca z klientem?
Trzeba rozmawiać, doprowadzać do kompromisu. W każdej nieruchomości jest 1000 tematów do zrealizowania, a najważniejsze, żeby robić remonty według najpilniejszych. Dokonywać napraw. Dbać o bezpieczeństwo.
Zdarzają się przypadki losowe, że czasami płatności spływają z opóźnieniem z powodów losowych, chorobowych itp. Należy dać człowiekowi szansę, jeżeli się noga powinie. Wtedy dzwonimy, pytamy, uzgadniamy. Czasami piszemy po kilkadziesiąt SMSów.
Dotychczas udaje się wszystkie takie sprawy załatwiać we własnym zakresie.
Na 32 budynki, którymi zarządzamy, mamy tylko 1 sprawę w sądzie, ale to był już przypadek całkowitej niewypłacalności.
Przede wszystkim dobry kontakt z właścicielem jest najważniejszy.
- Jakie jest Pani motto?
Chcę żeby każda kamienica i blok były tak piękne, jak te wyremontowane.
- Posiada Pani wieloletnie doświadczenie jako zarządca nieruchomości. Jak dziś wygląda praca zarządcy?
Praca zarządcy jest bardzo trudna.
Właściciele mają mniej czasu niż kiedyś.
Kiedyś ten, kto wykupił mieszkanie potem w nim nadal mieszkał. Teraz jest, jak to mówię, II-ga zmiana. Czyli właściciele, którzy kupili mieszkania na rynku wtórnym.
Ludzie nie mają czasu nawet na podanie stanu licznika wody.
Nie są zainteresowani częstymi zebraniami, szczególnie w blokach.
A ja wolę zrobić wiele zebrań, dogadać, dograć tematy. To przecież właściciele decydują, nie zarządca.
To są pieniądze właścicieli nie nasze. My tylko zarządzamy.
U nas w biurze jest cała dokumentacja każdej wspólnoty, dostępna każdego dnia. Wszystko jest poukładane, jest podział zadań.
Kiedyś ta praca była inna. Ludzie byli mniej wymagający, może mniej świadomi.
W 1994 roku powstawały pierwsze wspólnoty mieszkaniowe w Tarnowskich Górach. Te budynki były w bardzo zły stanie technicznym. Było też dużo problemów sąsiedzkich. Najpierw ludzie we wspólnotach musieli się dogadać między sobą.
Trzeba było też ludzi uświadamiać, że właściciel ma wiele obowiązków wobec wspólnoty. Musieli sobie uzmysłowić, że są właścicielami nie tylko swojego świeżo wykupionego mieszkania, ale też klatki schodowej, podwórka, strychu.
- Czy zawód zarządcy nieruchomości wiąże się z jakimś ryzykiem?
Wiąże się z ryzykiem, kiedy wydarzy się jakaś katastrofa, jeżeli ktoś ucierpi.
Tutaj może bardziej też strefa moralna – trudno z tym żyć.
Bywają sytuacje zagrażające życiu w czasie remontów.
Ogromne ryzyko istnieje ze strony osób używających gazu z butli w budynkach, w których jest gaz ziemny. Jest to surowo zakazane i grozi strasznymi katastrofami, jednak ludzie to lekceważą.
- Z czym boryka się zarządca nieruchomości?
Głównie nieprawidłowe gospodarowanie, nie przestrzeganie zasad bezpieczeństwa, np. samowole kominiarskie, złe użytkowanie pieców węglowych, niesegregowanie śmieci – jest to też nieuczciwe.
Jest mi bardzo przykro, kiedy widzę, że przy lokalach użytkowych mają za mało kubłów, a potem podrzucają ogromne wory śmieci w publiczne miejsca. A wiem, że ich stać na zapłacenie za wywóz. Nie rozumiem tego.
- Co sprawia Pani radość w pracy zarządcy nieruchomości?
Ja uwielbiam tę pracę.
Jak robi się remonty, pracę z ludźmi.
Ta praca sprawia mi bardzo dużo radości.
- Kim chciałam być jak byłam małą dziewczynką?
Nie uwierzy pani – bibliotekarką.
Mój obecny zawód nie jest związany z bibliotekarstwem.
Nauczyłam się przez lata pracy jako zarządca nieruchomości odwagi i samodzielności.
- Czego można Pani życzyć?
Wysokiej emerytury.
- Pani Elu, Pani się nie nadaje na emeryturę.
(śmiech pani Eli)
Oczywiście życzymy pani Eli z całego serca wysokiej emerytury, ale ten, kto zna tę kobietę potwierdzi, że na emeryturę się kompletnie nie nadaje. Poza tym tarnogórskie budynki i uch właściciele bardzo wiele by stracili.
Serdecznie zapraszamy na:
http://marktplan.pl
oraz do siedziby firmy w Tarnowskich Górach przy ul. Piłsudskiego 8